Koniec roku sprzyja podsumowaniom, ja również pokusiłem się o wybranie dla Państwa kilku istotnych faktów, które miały miejsce w tym roku i które wpływają na to, co i za ile będziemy pić w niedalekiej przyszłości.
Zacznę od Szampanii, regionu, z którego wina cieszą się coraz większą popularnością w naszym kraju. Niestety, tam dwie niepokojące zmiany, a mianowicie wzrost cen i ograniczona podaż wielu znanych marek szampańskich. Strach, niepewność finansowa i fizyczna izolacja zainicjowane epidemią w 2021 roku spowodowały w jej pierwszej fazie największy spadek dostaw i sprzedaży szampana, jakiej prawdopodobnie doświadczył ten region. Z pewnością równie dramatyczny jak spadek konsumpcji podczas drugiej wojny światowej. Naturalnym ruchem organu zarządzającego, czyli Comité Champagne, było nakazanie producentom ograniczenia zbiorów w 2020 roku o jedną trzecią do poziomu 230 milionów butelek. Szybka decyzja administratorów miała uchronić Szampanię przed nadpodażą i ryzykiem bankructw mniejszych producentów.
Rzeczywistość okazała się odmienna i pokazała, że marki takiej jak szampan, opartej na solidnych podstawach wysokiej jakości i popularności, nie porzucamy w ponurych czasach. Sprzedaż w zeszłym roku spadła tylko o kilka procent, ponieważ wybraliśmy inne sposoby delektowania się dobrym szampanem, w domu z partnerem, przyjaciółmi czy przy użyciu platform typu zoom. Do tego doszedł także wzrost zainteresowania droższymi trunkami od znanych marek w wielkich rocznikach. Co ciekawe, wielu konsumentów pozostało na tym poziomie, nie chcąc wracać to tańszych wersji. W efekcie podniesiono prognozy produkcji na 2021 rok do rekordowej wielkości dla regionu, czyli 382 milionów butelek, co miało uzdrowić sytuację.
I tu, niestety, niekorzystnie zadziałała natura. Kombinacja przymrozków i znacznych opadów sprzyjających pleśni pokrzyżowała plany zwiększenia produkcji. Plony w Szampanii w bieżącym roku spadły o prawie 60 procent! Cała ta sekwencja zdarzeń spowodowała wzrost cen najlepszych butelek o kilkanaście procent. Co najgorsze, nastąpiło obniżenie alokacji dla importerów na przyszły rok. Ktoś, kto spodziewa się atrakcyjnych promocji na przełomie roku, może się solidnie rozczarować.
Kontynuuję opowieść o niedoborze i ograniczeniach, przechodzę do kolejnych bardzo znanych i poszukiwanych win, jakimi są burgundy. Na fali ograniczeń we francuskich uprawach związanych z niekorzystną pogodą Burgundia wygląda wręcz tragicznie, ponieważ plony są niższe od zeszłorocznych o prawie pięćdziesiąt procent! Winne są kwietniowe przymrozki, przez które szczególnie ucierpiały owoce chardonnay, oraz gwałtowny grad pod koniec czerwca. Straty są różne w zależności od apelacji, ale wymienić trzeba 80-procentowy spadek zbiorów chardonnay w Côte de Beaune i ponad 50-procentowy w Chablis i Mâconnais. Według prezesa CAVB, winiarskiego organu odpowiadającego za zarządzanie regionem, 2021 to rok najmniejszych zbiorów w historii Burgundii. Co to oznacza dla miłośników białych burgundów, w szczególności chablis? Łatwo się domyślić, że podwyżkę cen wzmocnioną w Polsce wysokim kursem euro i brak win w sprzedaży. Posiadaczom piwnic rekomenduję zrobić zapas ulubionych win na 2022, bo na pewno ich zabraknie.
Żeby nie było tak pesymistycznie na koniec roku, zajrzyjmy na rynek aukcji, światowy oczywiście, bo w Polsce ze względu na prawne ograniczenia w obrocie alkoholem rynek win akcyjnych nie istnieje. Skupmy się na dwóch, odmiennych w charakterze, rekordach. Pierwszym z nich jest butelka Perrier Jouët 1874, która na aukcji „Finest and Rarest Wines & Spiritus” zorganizowanej przez Christie’s w Londynie osiągnęła kwotę 42 875 funtów i stała się najdroższą pojedynczo sprzedaną przez ten dom aukcyjny butelką szampana. Oprócz niej gwiazdą aukcji były butelki magnum Belle Époque 1979. Wszystkie pochodziły bezpośrednio z piwnic Maison Perrier Jouët w Epernay i co nie dziwi, wszystkie znalazły nabywców, dwukrotnie przekraczając najwyższe estymacje. Ciekawostką jest fakt, że poprzednia aukcja butelki Perrier Jouët 1874 odbyła się w 1888 roku i już wtedy, także dzięki Christie’s, okazała się najdroższym szampanem tamtych czasów. Jak widać, zapotrzebowanie na najlepsze i najrzadsze roczniki szampana o doskonałym pochodzeniu nie zmienia się od wieków.
Na koniec jeszcze jeden rekord, jakże odmienny. Wcześniej opisany przypadek bazował na prestiżu marki i regule niedostępności. Opisany poniżej na chęci wsparcia organizacji charytatywnej znanego szefa kuchni Emerila Lagasse’a, właściciela słynnej restauracji Emeril’s w Nowym Orleanie. Na aukcji w tym mieście 6 listopada tego roku zebrano 3,75 miliona dolarów, wspierając organizację charytatywną w jej dążeniu do stworzenia możliwości mentoringu młodzieży w zakresie kulinariów, żywienia i edukacji artystycznej. Głównym jej punktem była sześciolitrowa butelka The Setting Wines Cabernet Sauvignon 2019 od Glass Slipper Vineyard, która znalazła nabywcę (osoba prywatna) za 1 milion dolarów i stała się najdroższym winem, jakie kiedykolwiek sprzedano na aukcji. Specjalistą, który stworzył to wino, jest znany kalifornijski winemaker Jesse Katz, a winogrona pochodzą z Coombsville w Napa Valley. Warto zaznaczyć, że normalna butelka z tej winnicy kosztuje raptem 200 dolarów. Produkcja jest ograniczona do 900 butelek, ale i tak widać, że zamożny donator kierował się emocją i chęcią wsparcia szlachetnego celu, a nie wybitną okazją. Uważam, że taka potrzeba dzielenia się jest godna najwyższego szacunku i naśladowania.
Specjalnie dla czytelników „High Living” przygotowałem selekcję kilku win, które są bohaterami tego tekstu, i chciałbym, żeby znalazły się w Państwa piwnicach. Proszę o wiadomość e-mail o treści WINE na adres biuro@wtaste.pl, skontaktuję się z Państwem w celu realizacji zamówienia. Możecie je również odebrać osobiście i poznać całą ofertę win i alkoholi w salonach Wine Taste w Cosmopolitanie przy ulicy Twardej 4 w Warszawie i w gdańskim Garnizonie przy ulicy Stachury 6.