Pamiętam przykład podany przez wykładowcę marketingu na jakimś zagranicznym szkoleniu. Producent butów wysłał dwóch specjalistów rozwoju rynku do Afryki, otrzymał raporty. Jeden z ponurą konkluzją: „nie mamy szans, wszyscy chodzą boso”. Drugi kończył się optymistycznie: „ogromne perspektywy sprzedaży, nikt nie ma butów”.
Takie reakcje dotyczą nie tylko handlu obuwiem, ale też spraw znacznie poważniejszych. Chór polityków europejskich wnosi ku niebu żałosne wołanie o cud, który zmieniłby działania prezydenta Donalda Trumpa i jego zadziwiającej ekipy. Są w nim polskie głosy, chociaż, co radośnie przyznaję, bardziej rozsądne i mniej histeryczne od innych. Tylko im przyklasnąć, Nasi główni gracze międzynarodowi, premier Donald Tusk, minister Radosław Sikorski i w pewnym stopniu prezydent Andrzej Duda, nie robią z kryzysu tragedii. Polityka jest sztuką realizmu, trzeba ją uprawiać w każdych warunkach. Z jednym głównym założeniem: wygrać dla Polski jak najwięcej. Powiększać grupę przyjaciół, zmniejszać liczbę i siłę wrogów.
Na razie nieźle idzie. Sytuację komplikuje kampania prezydencka. Reanimuje upiory polskiej polityki, tworzone przez rządzącą do niedawna partię i służące do dzielenia Polaków na „swoich” i „obcych”. Do niedawna to mogło być wyłącznie irytujące, dzisiaj jest już bardzo szkodliwe. Nie tylko dla rządu, ale i dla Polaków. Wszystkich Polaków, także tych, którzy chcą głosować na kandydata PiS. Dzisiaj toczy się bowiem gra o wszystko.
Nie tylko o to, kto będzie za kilka miesięcy urzędować w Belwederze. Jest to gra o przyszłość Polski w dzisiejszym chaotycznym, skonfliktowanym i skrajnie niebezpiecznym świecie. W którym bronią atomową dysponują niestabilni psychicznie politycy, a normy prawa i zwykłej ludzkiej przyzwoitości zostały zakwestionowane. Jest to świat, w którym największe państwa zastępują koncepcję siły prawa brutalną doktryną prawa siły i stosują zasadę duży może więcej.
Trzeba to uważnie obserwować, mądrze reagować. I cały czas grać, bo można naprawdę dużo wygrać. Przede wszystkim szybko przekształcając Polskę we wzorcowe państwo, rozsądne, odpowiedzialne, solidarne, świetnie funkcjonujące na fundamentach prawa i demokracji. Państwo, z którym wielu zechce współpracować, a nikt nie będzie miał powodów, żeby je atakować.
Mamy obowiązek przypominać światu o udanej zmianie systemu 35 lat temu, zbudowaniu mocnej gospodarki rynkowej i skutecznej obronie fundamentów demokracji. Wszystkie wybory od tego czasu w Polsce odbyły się według książkowych zasad. W Europie populiści rosną w siłę i sięgają po władzę, w Polsce przegrali i władzę stracili. W tym rozkołysanym świecie Polska jest wyspą stabilności, logiki i rozsądku. Jak też szlachetności, czego wspaniała pomoc Ukraińcom i Ukrainie jest budzącym szacunek dowodem. Przy każdej okazji musimy mówić światu, że wojny są zbrodniczym dziedzictwem przeszłości i tylko pokój zapewni przetrwanie ludzkości. Wszystkie konflikty można rozwiązywać kompromisowo. Polacy z własnych doświadczeń wiedzą, jak to się robi, chcą i mogą w tej dziedzinie pomagać innym. W świecie hejtu i fałszu, rozpowszechnianych przez idiotów lub zawodowych manipulantów, propozycja Polski „musimy inaczej” wzbudzi zainteresowanie i poparcie. Nic nie stanie się natychmiast, ale rozpocznijmy debatę. Odniesiemy z tego największe korzyści.
Polska powinna stać się miejscem koncentrującym uwagę świata. Mamy fantastyczne położenie geograficzne w samym centrum Europy, zwarty kształt granic, wspaniałe walory naturalne: morze, góry, jeziora, puszcze. Umiarkowany klimat, coraz bardziej rozwiniętą cywilizację, świetną infrastrukturę. Brak jakichkolwiek napięć, religijnych, etnicznych, regionalnych. Stabilne miejsce emanujące atrakcjami prawdziwej Europy i jednocześnie pozbawione jej problemów i słabości.
Deregulacja, którą chcemy ożywić gospodarkę, może w znacznie szerszym kontekście objąć całość funkcjonowania polskiego państwa. Niech stanie się ono wzorcem przyjaznych obywatelom i przybyszom struktur. Sprawnego prawa, mądrego zarządzania i upraszczania wszelkich procedur. Mogę nawet zaproponować hasło: „Poland. Nice place to be”. To powinno się stać elementem naszej narodowej marki. Polska to miejsce, w którym wspaniale się żyje, do którego warto przyjeżdżać i gdzie warto inwestować.
Jeśli doprowadzimy do tego, że słowa płynące z Polski będą wszędzie z uwagą słuchane jako głos rozsądku wspartego wspaniałymi doświadczeniami, nasze bezpieczeństwo będzie rosło. Nie tylko w wyniku rozbudowywanej, nowocześnie uzbrojonej armii. Także dlatego, że świat zda sobie sprawę, że Polska jest mu potrzebna i każdy atak na nasz kraj jest zagrożeniem ważnych interesów międzynarodowych. Dla polityków natomiast duma Polaków z tak postrzeganej Polski będzie odkrywkową kopalnią politycznego złota. Nasi przywódcy zostaną wtedy przyjmowani na dłuższe niż 10-minutowe rozmowy przez najważniejszych ludzi świata. Głos Polaków będzie międzynarodowo uważnie i chętnie słuchany. Jako opinia tych, którzy potrafią o wolność walczyć i pokojowo zwyciężać.
Tadeusz Jacewicz