Dwie publikacje rządzą Ameryką. Cieńsza, bardziej broszura niż książka, to konstytucja. Gruby, opasły tom nosi nazwę „Biblia”. Do pierwszej dostosowują się wszyscy. Rola Biblii, acz wciąż potężna, jednak słabnie. W USA pojęcie Bóg staje się określeniem raczej socjopsychologicznym niż religijnym. Amerykańska konstytucja, ze wszystkimi swoimi licznymi poprawkami, ciągle jest …