Była to miłość od pierwszego spojrzenia, nigdy niespełniona. Podczas studenckiego wyjazdu do Londynu zdobyłem „posadę” na zmywaku. Pod knajpę podjechał jaskrawożółty samochód, który niewiele wystawał ponad jezdnię. Nie zapomnę tego melodyjnego barytonu, jaki wydobywał się z rur wydechowych. Nie wycierając nawet rąk wybiegłem, żeby zobaczyć to cudo z bliska. To był Lotus. …