Wiosenne słońce zaczyna dostarczać nam niezbędnej energii, humor się poprawia, czas zatem na różowe wina. Przez wielu traktowane jako wina gorszej kategorii święcą dzisiaj triumfy w większości krajów, od Nowego Jorku, przez Paryż i Berlin, aż po całą Skandynawię, gdzie osiągnęły, można śmiało powiedzieć, szczyt popularności. Wina różowe są trochę jak kameleon, zmieniają się w zależności od regionu, skąd pochodzą, tradycji i stylu winifikacji. Te lekkie i delikatne są idealnym aperitifem na przyjęcia w ogrodzie a mocno schłodzone na plaży i jachcie. Pełniejsze, bardziej wytrawne podamy do wielu dań: od ryb przez drób aż po lżejsze mięsa. W Polsce nie mogą się przebić, tak jak to zrobiły w innych krajach Europy, choć są synonimem lata i beztrosko spędzanego czasu. Do różowego boju, trzeba o nich pisać!
Dzisiaj praktycznie każdy region winiarski wytwarza różowe wina. Historycznie istniało wiele metod ich produkcji, ale teraz dwie z nich są w powszechnym użyciu. Pierwsza i najważniejsza polega na krótkiej maceracji moszczu ze skórkami. Trwa od kilku do kilkunastu godzin, barwniki ze skórek czerwonych odmian przechodzą do soku. Odmianą tej metody jest wyciśnięcie soku z bardzo ciemnych i bogatych w kolor winogron i całkowity brak maceracji, otrzymujemy wtedy prawie całkiem białe wina z lekką różową poświatą, znane we Francji jako vin gris lub bardzo popularne, półwytrawne wersje w Stanach Zjednoczonych blush wines. Te ostatnie zawierają zwykle sporo cukru i przez miłośników wytrawnych win są raczej unikane.
Drugą metodą, stosowaną przeważnie przez producentów tanich, popularnych win, jest mieszanie białych z czerwonymi. Jednym z najbardziej znanych regionów winiarskich świata, który wytwarza sporą część swoich win różowych tym sposobem, jest Szampania, taki wyjątek potwierdzający regułę. Niezależnie od metody i wbrew opiniom klientów niezbyt poważających kategorię rose dzisiaj przeważająca większość jakościowych win jest wytrawna. Dają nam niezwykłą świeżość i energię.
Oczywistym kierunkiem dla miłośników rose jest Prowansja, gdzie znajdziemy całą gamę win, często w zabawnych, przykuwających uwagę butelkach. Rose stanowi 90 proc. produkcji w trzech apelacjach: Côtes de Provence, Coteaux d’Aix-en-Provence i Coteaux Varois en Provence. Oznaczenie regionalne jest wyznacznikiem pewnego poziomu, wybieramy wina w zależności od stylu, kierując się zwykle kombinacją koloru i ceny. Można tu znaleźć zarówno dobrej jakości wina od mniej znanych producentów, jak i kultowe butelki wypromowane na salonach Paryża i Nowego Jorku. Dla ciekawskich warto wspomnieć o użytych odmianach, które są szeroko uprawiane w całej południowej Francji, są to: cinsault, grenache, mourvèdre, syrah i autochtoniczny tibouren.
Obok lekkich i zwiewnych wersji, które wytwarza praktycznie cały świat winiarski, możemy znaleźć także butelki o niesamowitym potencjale dojrzewania. Pisząc te słowa, mam przed oczami hiszpańską Vina Tondonia Rose Gran Reserva, której bieżący rocznik na rynku to 2012! Wino produkowane w ilości tylko 20 tysięcy butelek (do nas trafiło tylko 36 sztuk, ale niestety wszystko jest już sprzedane!) dojrzewało w beczkach przez cztery lata i niefiltrowane trafiło do butelek. Wina są superwytrawne, w kolorze łuski cebuli, niezwykle długie i skoncentrowane. Myślę, że wprawdzie są one w kategorii rose, to lokują się obok niej, będąc klasą samą dla siebie.
Pisząc o rose, nie możemy zapomnieć o szampanach, których sprzedaż dynamicznie rośnie i zbliża się do 20 proc. całego eksportu Szampanii. Nie jest to żadna nowość, różowe szampany były już pijane w XVIII wieku, ale dzisiaj przeżywają prawdziwy rozkwit. Produkowane są w wersjach zarówno podstawowych, jak i w formie specjalnych, rocznikowych cuvee będących prawdziwymi winnymi perełkami. W restauracjach niezwykle użyteczne, idealnie łączą się z mięsnymi daniami. Warto tu też wspomnieć o słynnym stereotypie „szampan i truskawki”, który z punktu widzenia doboru win do potraw jest całkowitą pomyłką. Jednym słowem, czym słodsze truskawki, tym gorzej wypadnie bardzo wytrawny szampan.
Chociaż są wyjątki. W restauracji na kortach wimbledońskich podczas słynnego turnieju bogaci kibice zjadają tony truskawek w śmietanie, popijając szampanem. Także różowym.
Kategoria win różowych jest obecna oczywiście także w ofercie win biodynamicznych i naturalnych. Ja chciałbym skupić się tu na winach Pet Nat, występujących zarówno w wersji białej, jak i różowej. Pet Nat to skrót od nazwy starej metody produkcji win musujących pétillant naturele, co po francusku oznacza „naturalnie musujące” i tym właśnie jest! To lekkie wino zyskało ostatnio więcej uwagi, dzięki rosnącej popularności ruchu naturalno-organicznego, ale pamiętajmy, że ludzie popijają je od wieków. Metoda ta, zwana także ancestralne, jest najstarszą wersją produkcji wina musującego wywodzącą się z Francji i polega na butelkowaniu przed zakończeniem pierwszej fermentacji. Pozwala to na dokończenie procesu w butelce (w przeciwieństwie do metody szampańskiej, która rozpoczyna drugą fermentację w butelce po zakończeniu pierwszej). Otrzymane wina mają zdecydowanie mniej bąbelków niż szampan i są niefiltrowane, nawet mętne od osadu powstającego podczas fermentacji.
Zachęcam gorąco do próbowania win różowych i mam nadzieję, że powyższe opisy zachęcą Państwa do degustacji, szczególnie w czasie wakacyjnych dni.