Jeszcze przed wojną powstała w Hollywood i rozprzestrzeniła się w świecie definicja „Niech mówią co chcą, byle nie przekręcali nazwiska”. Stanowiła rozwinięcie powiedzenia „Good or bad – but publicity”. W tym kłębowisku zawiści, zwalczania konkurencji wszelkimi metodami, podstawiania nóg rozgłos był zaletą samą w sobie. Oczywiście lepsza była dobra opinia niż pogardliwa, ale musiało być o kimś głośno. Inaczej wypadał z obiegu. …