Głównym tekstem wydania jest tym razem prezentacja, które się rozszerza, co ma związek z gigantycznymi pieniędzmi. Zegarki stały się najbardziej kolekcjonerskimi przedmiotami codziennego użytku. Granice doskonałości technicznej i artystycznej atrakcyjności tych wyrobów są ciągle rozszerzane, a ceny – nieustannie podwyższane. Doskonałe zegarki najlepszych marek, i to nie tylko egzemplarze, które po zakupie zamykane są w sejfach lub gablotach z pancernym szkłem, ale na co dzień używane, są jednocześnie symbolem statusu właściciela i jego mądrości inwestycyjnej. Używając slangu ekspertów finansowych, ich cena zawsze idzie na północ, czyli w górę. W ostatnich trzech miesiącach każdego roku w punktach największej koncentracji pieniędzy na świecie: Nowy Jork, Hongkong, Londyn czy Dubaj odbywają się aukcje, na których najbogatsi klienci zostawiają wiele milionów dolarów. Budują kolekcje, które zaspokajają instynkt posiadania wybitnych rzeczy i jednocześnie są ubezpieczeniem przed finansową niepewnością jutra.

Przyjemnie jest przypomnieć, że mamy swój bardzo prestiżowy udział w tym dynamicznym sektorze. Historyczny, co prawda, ale warto o nim pamiętać. Na aukcjach i w kolekcjach królują zegarki Patek Philippe z fabryki, którą w 1839 roku założył nasz rodak Antoni Norbert Patek. Dzielny żołnierz, kawaler Orderu Virtuti Militari, po stłumionym powstaniu listopadowym uciekł na Zachód przed zsyłką na Syberię. Był wspaniałym żołnierzem, jeszcze lepszym biznesmenem i gorącym patriotą. Do dzisiaj jego nazwisko na doskonałych zegarkach budzi szacunek na wszystkich kontynentach. Dobrze by było, żebyśmy o nim pamiętali, bo niewielu jest rodaków, którzy odnieśli międzynarodowy sukces trwający prawie dwa stulecia.

Dużo jest ciekawych rzeczy do przeczytania, ale szczególnie zachęcam do uważnej lektury komentarza „Z bliska”. Jestem urodzonym optymistą, ale wnioski z tego tekstu wynikają z racjonalnej analizy. Rozpoczęliśmy wspaniały proces przebudowy Polski. Damy radę, na pewno.

Dodatkowej aktualności nabiera więc książka „Zwycięstwo”, która przypomina nasz gigantyczny sukces sprzed 35 lat. Miejcie ją zawsze pod ręką, żeby od czasu do czasu przypominać sobie, że jednak tkwi w nas jakiś gen wielkości.

Ja natomiast przypominam o niewielkiej wpłacie za prenumeratę. Nie zapominajcie o tym.

Życzę przyjemnej lektury

Tadeusz Jacewicz