Sporo miejsca poświęciliśmy głównemu tematowi tego wydania FIFA World Cup Qatar 2022. Od przyznania Katarowi mistrzostw świata w futbolu wydarzenie budzi komentarze i kontrowersje. Istnieje front medialnej niechęci wobec tego, że tej rangi wydarzenie sportowe można sobie po prostu kupić. Odkrycie mało oryginalne, ponieważ w historii różnych mistrzostw, z olimpiadami włącznie, mnóstwo jest przykładów wywierania nacisków politycznych lub finansowych (a często obu) dla zdobycia prawa organizowania jakiegoś wielkiego wydarzenia. Sport jest silnym mechanizmem wpływania na wyobraźnię miliardów ludzi i wszyscy chętnie korzystają z jego pozytywnego oddziaływania na wizerunek kraju i jego gospodarkę.

Katar na pewno nie martwi się o korzystny wpływ World Cup 2022 na swoją gospodarkę. Wielkie zasoby ropy i gigantyczne złoża gazu ziemnego wystarczą, żeby kwitła jeszcze długo. Zaintrygował mnie jednak jeszcze inny aspekt starań o to wydarzenie. Katar rozwija przemysł korzystający z gazu, ale przede wszystkim chce być światowym centrum wielkich wydarzeń kulturalnych, sportowych, biznesowych i urzędowych. W strategii rozwoju do roku 2030 te cele są wyraźnie zapisane i systematycznie realizowane. Przeniesienie do stolicy kraju Dohy legendarnego salonu samochodowego z Genewy jest tego jednym z przykładów. Mundial w Katarze to kolejny krok w tym kierunku. Jestem bardzo ciekaw, czym te działania się skończą, ale nie snuję żadnych prognoz. Pamiętam swoje ironiczne komentarze 25 lat temu po wizycie w Dubaju. Teraz mi głupio.

Karol III koronowany będzie na króla 3 czerwca 2023, ale jest nim od odejścia Elżbiety II. Długo czekał na tron, zbierał po drodze krytykę i doświadczenia, teraz musi je praktycznie stosować w skrajnie trudnym dla Wielkiej Brytanii okresie załamania gospodarki, fatalnego rządu i kryzysu wartości. To wielkie wyzwanie dla niego i dla korony. Wierzę, że przetrwa i wyjdzie zwycięsko z tej próby, bo brytyjska monarchia jest jednym z coraz rzadszych na świecie przykładów trwałości, stabilności, honoru i służby społeczeństwu. Oby przetrwała.

Zwracam uwagę na książkę „Jan Englert. Bez oklasków”. Obszernie i z sympatią ją zrecenzowaliśmy, bo to rzadki przykład tak bardzo osobistej wypowiedzi mądrego, doświadczonego życiowo człowieka, który odniósł wielki sukces artystyczny. Mówi, bez krygowania się i prób upiększania, o swoim życiu, pracy i poglądach na świat. Wiele z jego opinii jest bardzo interesujących, koniecznie je przeczytajcie.

Jak też książkę „Zwycięstwo”. Teraz, kiedy jesteśmy świadkami marnego spektaklu politycznych krasnoludków walczących w kałuży, pamięć o naszej wielkości i szlachetności może nam pomóc przetrwać te czasy. A Państwa wpłaty na prenumeratę pomogą nam przetrwać inflację i eksplozję kosztów, które nas gnębią. Nie zapominajcie o wpłacie tej symbolicznej już dzisiaj kwoty. Dziękuję!

Proszę nie tracić optymizmu. Przyszłość jest niepewna, ale z pewnością ją wygramy. Wszystkiego najlepszego!

Z wyrazami szacunku

Tadeusz Jacewicz