Przez długie lata ten kraj miał fatalną opinię. Wenezuelą
najpierw rządził nawiedzony rewolucjonista (i wytrawny
złodziej) Hugo Chavéz. Jego kwieciste przemówienia nieudolnie
imitowały długie mowy Fidela Castro, a zarządzanie gospodarką
powinno być dzisiaj w Polsce przez lupę studiowane.
Rządził już wtedy namaszczony przez szefa Nicolás Maduro. Polityk kalibru naszego luminarza, który domagał się dokładnego adresu zamieszkania Katarzyny Wielkiej. Usiłował kroczyć drogą Chavéza, ale to było coraz trudniejsze. Wenezuelczycy masowo emigrowali, w kraju nie było niczego. W końcu w 2019 roku Maduro z ciężkim sercem zgodził się, żeby w nieoficjalnym obiegu znalazł się amerykański dolar. Ten prawdziwy …