Mais non! (ależ nie!) wykrzykuje ze zgrozą niejeden patriota francuski studiujący statystyki najpopularniejszych w dzisiejszej Francji książek. Są to dzieła określane jako „nowe romanse”, prezentujące w prostych, dosadnych słowach różne ludzkie działania związane z miłością. Rozchwytywane są bestsellery napisane w USA lub przynajmniej bardzo mocno osadzone w amerykańskiej rzeczywistości.
Mówiąc inaczej, Amerykanie uczą Francuzów czytać o miłości. Tych Francuzów, których wyrafinowana ars amandi od wieków była niedoścignionym wzorem dla wszystkich. Zachwyceni swoimi uzdolnieniami, od biegłości intelektualnej po wyrafinowanie w miłości, nagle stwierdzają, że ktoś jest jednak od nich lepszy. Po tylu latach walki w obronie „l’exception française” (francuskiej wyjątkowości) teraz tak pokornie ulegli obcym wpływom. Gdyby żył generał de Gaulle, …