Formuła „all inclusive”, czyli tanich wyjazdów turystycznych, w których koszty są wliczone marne na ogół posiłki i jeszcze gorsze drinki, uważana jest za propozycję dla najuboższych. Turyści z grubszymi portfelami skrzętnie ją omijają. Chyba że w ofercie jest znacznie ambitniejsza. Przy jej rezerwacji portfel już nie wystarczy, potrzebne będą …