Moja praca polega głównie na poznawaniu nowych ludzi. Od jednych kupuję wina, innym je sprzedaję. Bardzo dobrze się w tym czuję, może dlatego że lubię zarówno wina, jak i ludzi, co nie zawsze, niestety, idzie w parze. Pisząc ten tekst, jestem w drodze powrotnej z Burgundii, którą regularnie odwiedzam minimum raz w roku. Jest to szczególny region, w którym tylko uprawiane szczepy są rzeczą oczywistą, gdzie w uproszczeniu białe to chardonnay, a czerwone pinot noir lub gamay. Na tym łatwizna się kończy, a zaczyna obfitość małych producentów, każdy z własną koncepcją na najlepsze wino, mozaika dziesiątków rodzajów gleby i mikroskopijna produkcja. Na to nakładają się różnice klimatyczne i przeważnie wzrost cen versus poprzedni rocznik.

Dlatego trzeba tam być fizycznie, rozmawiać, degustować i biesiadować, wtedy jest szansa, że uznają cię za swego i otrzymasz upragnioną alokację najlepszych win. Podczas gdy rocznik 2023 odpoczywa sobie w beczkach, pierwsze wina z 2022 trafiają już do nas na półki. Po bardzo ciepłym i skoncentrowanym 2020 oraz wymagającym, ultramałym zbiorem 2021 otrzymujemy doskonały i spójny na przestrzeni całego regionu rocznik 2022. Co ważne, ilość wyprodukowanego wina była duża, co powinno przełożyć się na ceny, a co najmniej ograniczyć ich podwyżki.

Jednym z czynników redukujących zbiory w tym regionie jest ryzyko przymrozków w kwietniu. W ubiegłym roku, poza kilkoma incydentami w Chablis i południowym Cote de Beaune, obyło się bez tego nieszczęścia. W następnych miesiącach nastąpił wzrost temperatury, czego efektem było najgorętsze, najsuchsze i najbardziej słoneczne lato od czasu, gdy zaczęto rejestrować uprawy winorośli w regionie! W drugiej połowie czerwca zaczął padać upragniony deszcz, ale miejscami zamieniał się w potężne burze. Spadało w kilka godzin tyle deszczu, ile średnio przez cały miesiąc, powodując powodzie, pękanie murów i obsuwanie się krzaków winorośli razem z ziemią. Wspominam o tym, bo staje się to nową normą, kiedy gwałtowne zmiany klimatu przy wysokim popycie wprost proporcjonalnie oddziałują na cenę butelki wina. Ilość wyprodukowanego wina spada, jego jakość rośnie lub oba te zjawiska występują na raz. Wszystko, w atmosferze zdesperowania chcących kupić burgunda, wygląda jak dobry przepis na wzrost cen. Innym kluczowym czynnikiem jest proces wyceny winogron dla winiarzy, którzy je kupują od rolników, żeby zrobić wino pod swoją etykietą.

Jest to powszechna praktyka w bardzo pofragmentowanych regionach, takim jest Burgundia, kiedy winemaker kupuje winogrona (rzadziej sok), nie wiedząc, jaka będzie cena, która ustalana jest na wiosnę następnego roku po zbiorach. Teoretycznie strony umawiają się na jakąś wartość, ale zdarza się, że w międzyczasie okazuje się, że wina są lepsze niż przewidywano i wspomniany rolnik idąc za rynkiem podwyższa cenę, wiedząc, że i tak się na nią producent zgodzi, bo w przyszłym roku może nie dostać nawet małej kiści. Producent ląduje z nową kalkulacją kosztową, nie wiedząc, jaki będzie popyt za pół roku czy rok, kiedy wino będzie gotowe do sprzedaży. Brzmi dziwnie? Witajcie w Burgundii.

Do Wine Taste dotarły pierwsze białe wina (i jedno czerwone) z rocznika 2022 od naszego wieloletniego partnera z Chassagne-Montrachet, Domaine Marc-Morey. Historia posiadłości zaczęła się w 1919 roku i do dzisiaj kontynuowana jest przez potomków założyciela. Sabine Mollard zarządza rodzinną firmą, która słynie z finezyjnych, świeżych i mineralnych win, każdego roku odzwierciedlających charakter terroir poszczególnych parceli. Białe wina dojrzewają w beczkach na osadzie około 10 miesięcy plus 4 miesiące w kadziach. Oprócz słynnych parceli Chassagne-Montrachet 1-er Cru, domaine robi także doskonałe Saint-Aubin 1-er Cru i Rully 1-er Cru.