Denerwują nas, i słusznie, różni dygnitarze wożeni samochodami z niebieskimi kogutami na dachu. Są one chętnie włączane chyba nie tylko podczas jazd, od których zależą losy świata. Słynny przypadek kolumny pani premier, która zderzyła się z fiatem seicento podczas podróży do domu, stał się już klasyką.
Podobne problemy mają Francuzi. Tamtejsi oficjele bardzo lubią korzystać z przywilejów, wśród których używanie niebieskich świateł jest codzienną przyjemnością. Zwykli Francuzi patrzą na to krytycznie. Awantura zrobiła się o szeroki gest minister szkolnictwa zawodowego …